- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Sprawdzony przepis!
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Ziemniaczana to zupa, która ma wiele „twarzy”. Łączy je główny składnik, czyli ziemniaki, zwane też w niektórych regionach kartoflami. Nie o nazwie zupy jednak chcę pisać, lecz o samej potrawie. Nie ma, bowiem chyba bardziej polskiej zupy, niż właśnie ziemniaczana lub kartoflanka, (jeśli ktoś woli).
Chociaż wydawałoby się, że poszczególne jej odmiany nie powinny się różnić od siebie smakowo, to jednak ta sama zupa ugotowana w różnych domach, to jakby inna zupa,
a wszystko za sprawą dodatków.
Pamiętam domową ziemniaczaną z dodatkiem majeranku, próbowałam już ziemniaczanej na rybnym wywarze. W niektórych pływają skwarki boczku, w innych kiełbasa, a jeszcze inne są typowo warzywne, z dodatkiem pokrojonej włoszczyzny.
Można zmiksować ją na krem i posypać grzankami, można zetrzeć do niej zacierki lub wlać stopiona słoninę. Mogę tak wymieniać i wymieniać a i tak każdy mógłby uzupełnić tę listę o smak wyniesiony z własnego domu.
Moja zupa jest sumą wielu lat gotowania ziemniaczanej w różnych jej odmianach. Jest smakiem, który najbardziej przypadł do gustu mojej rodzinie, co nie znaczy, że przypadnie do gustu i waszej ;)
Podam jednak przepis na nią, gdyż jest nieskomplikowany, zaś dodatek chrzanu upodobnia ja w smaku do wielkanocnego żurku i cudownie rozgrzewa.
Składniki:
Zupy często przygotowuję na rosole, który pozostał z poprzedniego dnia. Przecedzam taki rosół przez gęste sitko, by pozostał jak najbardziej czysty i klarowny.
Ziemniaki obieram, myję i kroję w kostkę. Muszę się przyznać, że nie dbam szczególnie, aby kostka była foremna i takiej samej wielkości. W tym tkwi też cały urok tej zupy, gdyż większe kawałki ziemniaków są miękkie, zaś te najmniejsze często rozgotowują się, naturalnie zagęszczając zupę.
Pokrojone ziemniaki wrzucam do podgrzanego rosołu, dosypuję szczyptę oregano i całość gotuję, aż do miękkości.
W międzyczasie kroję cebulę oraz boczek, który wytapiam na patelni. Następnie dorzucam posiekaną cebulę i całość podsmażam.
Gdy ziemniaki są już miękkie, dorzucam podsmażony boczek i przyprawy. Gotuję wszystko dosłownie chwilę, po czym zabielam śmietaną. Zupę doprowadzam do wrzenia, wyłączam, dodaję chrzan i pozostawiam do lekkiego przestygnięcia.
Chociaż zupa nadaje się do bezpośredniego spożycia, to najsmaczniejsza jest po ponownym lekkim podgrzaniu lub nawet na następny dzień.
Smacznego!
Chociaż wydawałoby się, że poszczególne jej odmiany nie powinny się różnić od siebie smakowo, to jednak ta sama zupa ugotowana w różnych domach, to jakby inna zupa,
a wszystko za sprawą dodatków.
Pamiętam domową ziemniaczaną z dodatkiem majeranku, próbowałam już ziemniaczanej na rybnym wywarze. W niektórych pływają skwarki boczku, w innych kiełbasa, a jeszcze inne są typowo warzywne, z dodatkiem pokrojonej włoszczyzny.
Można zmiksować ją na krem i posypać grzankami, można zetrzeć do niej zacierki lub wlać stopiona słoninę. Mogę tak wymieniać i wymieniać a i tak każdy mógłby uzupełnić tę listę o smak wyniesiony z własnego domu.
Moja zupa jest sumą wielu lat gotowania ziemniaczanej w różnych jej odmianach. Jest smakiem, który najbardziej przypadł do gustu mojej rodzinie, co nie znaczy, że przypadnie do gustu i waszej ;)
Podam jednak przepis na nią, gdyż jest nieskomplikowany, zaś dodatek chrzanu upodobnia ja w smaku do wielkanocnego żurku i cudownie rozgrzewa.
Składniki:
- 3 litry rosołu lub bulionu
- 1,5 kg ziemniaków
- 200ml gęstej śmietany (u mnie 22%)
- 1 cebula
- 300g wędzonego boczku
- 140g tartego chrzanu
- sól
- pieprz
- szczypta oregano (suszonego)
Zupy często przygotowuję na rosole, który pozostał z poprzedniego dnia. Przecedzam taki rosół przez gęste sitko, by pozostał jak najbardziej czysty i klarowny.
Ziemniaki obieram, myję i kroję w kostkę. Muszę się przyznać, że nie dbam szczególnie, aby kostka była foremna i takiej samej wielkości. W tym tkwi też cały urok tej zupy, gdyż większe kawałki ziemniaków są miękkie, zaś te najmniejsze często rozgotowują się, naturalnie zagęszczając zupę.
Pokrojone ziemniaki wrzucam do podgrzanego rosołu, dosypuję szczyptę oregano i całość gotuję, aż do miękkości.
W międzyczasie kroję cebulę oraz boczek, który wytapiam na patelni. Następnie dorzucam posiekaną cebulę i całość podsmażam.
Gdy ziemniaki są już miękkie, dorzucam podsmażony boczek i przyprawy. Gotuję wszystko dosłownie chwilę, po czym zabielam śmietaną. Zupę doprowadzam do wrzenia, wyłączam, dodaję chrzan i pozostawiam do lekkiego przestygnięcia.
Chociaż zupa nadaje się do bezpośredniego spożycia, to najsmaczniejsza jest po ponownym lekkim podgrzaniu lub nawet na następny dzień.
Smacznego!